Marta Krajenta

Wywiad z Michałem Kulką

Michał Kulka

Marta Krajenta:
Jak wygląda rynek dóbr luksusowych w Polsce i czym różni się od tego za granicą?

Michał Kulka:
On przede wszystkim nie wygląda … z tego względu nie można dokonać porównania z krajami, gdzie przez długi czas nieprzerwanie funkcjonował kapitalizm, a wraz z nim istniała arystokracja, bogato wykształcona burżuazja czy inteligencja, co miało istotne znaczenie dla zachowania ciągłości funkcjonowania rynku dóbr luksusowych. Nie możemy także porównywać się z krajami takimi jak nasi wschodni sąsiedzi, gdzie mimo przerwy w życiorysie, rynek wrócił z i to z potężną siłą, bardzo szybko urósł z powrotem, w dość kontrolowany sposób. W Polsce jest sytuacja pośrednia czyli żadna. Nie ma niestety prawdziwego sensownego rynku dóbr luksusowych. Dostępna jest szczątkowa ilość brandów, które można uznać za luksusowe. Dla mnie pojęcie dobra luksusowego jest bardzo względne. To, co dla jednego jest luksusem dla innego nim nie jest. Jeżeli w Polsce postrzega się za luksus, zegarek z średniej półki, to w Wielkiej Brytanii dla osoby, obsługiwanej w ramach usługi concierge to byłby żart, a nie luksus.

Czyli jak można określić wiek rynku dóbr luksusowych w Polsce?

Raczej obchodzi dopiero rocznice … Żartuje sobie troszkę. Można określić że narodziła się na nowo wraz z powrotem tzw. kapitalizmu, wcześniej był kompletnie szczątkowy. Spójrzmy na taki drobiazg jak wina - 20 lat temu winem które uchodziło za wino z górnej półki była Sofia, można było ją wypić w niejednej restauracji w Warszawie. Ale w tej chwili, obawiam się że osoby nawet o niewysublimowanym smaku go po prostu nie kupują.

A jednak coś się zmienia, tak? Skoro Noble Bank postanowił wprowadzić taka usługę…

Oczywiście że się zmienia, ale wymaga to bardzo dużo pracy. W Wielkiej Brytanii takie firmy jak Noble Concierge, czyli obsługujące w zakresie usług i dóbr luksusowych klientów, są notowane na giełdzie i funkcjonują od wielu lat, jako niezależne, bardzo duże biznesy. Generalnie nasza funkcja jest przedłużeniem funkcji kamerdynera, osobistego asystenta czy służby. Czy to funkcjonowało w Polsce przez wiele lat? Raczej nie sądzę.

W jaki sposób w takim razie oceniacie potencjał. Twierdzisz, że rynek dopiero się kształtuje, więc czy jest tak że wykonywane przez Was usługi to już konsultacje, realizacje, czy też raczej jesteście o etap wcześniej - edukujecie potencjalnych klientów - Polaków?

Zdecydowanie edukujemy. Polacy nauczyli się już zarabiać pieniądze i to widać. Polacy nauczyli się te pieniądze inwestować, oszczędzać, zarządzać nimi w konkretny sposób, a przynajmniej my, tu mowa o Noble Bank ich już tego skutecznie uczymy od paru lat.

A teraz macie ambicje aby uczyć Polaków wydawać pieniądze?

Dokładnie. Noble Concierge jest po to, aby uczyć ich wydać te pieniądze i bywa to dużo trudniejszym zadaniem niż poprzednie (śmiech)

Jaka jest specyfika pracy z takim klientem, którego uczy się wydawać pieniądze? Jak to wygląda w praktyce?

Przekonujemy go, że pieniądze nie służą do tego, aby były ale do tego, aby dawały coś innego i pokazujemy że są znacznie większe możliwości wydawania pieniędzy niż Polakom się do tej pory wydawało. To, że w Polsce nie ma pewnych brandów, nie ma pewnych usług lub pozornie ich nie ma, to nie znaczy że są niedostępne. One są dostępne ale trzeba wiedzieć gdzie ich poszukać.

DRUKUJ