Janusz Żebrowski

Przygoda z klientem

przygoda z klientem

Mieliśmy w tym roku nieprzyjemną przygodę z klientem. Spóźnililiśmy się z uruchomieniem serwisu. Mimo najszczerszych prób typowy zbieg nieszczęśliwych wypadków tym razem zakończył się nocną porażką. Bez dwóch zdań wina była w pełni nasza. Reakcja klienta była więcej niż nerwowa - wysłał pocztą wypowiedzenie umowy, tudzież bez ogródek wyjawił co myśli o takiej agencji jak nasza. Na nic zdały się przeprosiny, próby znalezienie sposobu zrekompensowania takiego zdarzenia. Nie wspomnę już o tym, że spóźniony start projektu nie miał dramatycznego znaczenia - czy to wizerunkowo czy też pod każdym innym biznesowym względem. Drogi czytelnik może zapytać - co to za temat? Agencja zawiniła, została przykładnie ukarana. Wszyscy widzieli już pewnie agencje żegnane z bardziej błahych powodów.

Pracując od lat w agencji słyszę z zadziwiającą regularnością pojękiwania związane z tym, że ktoś na świecie pokazał niesamowity projekt. Projekt typu "łał, o kurde". Pomysł, kreacja, zastosowanie technologii - najwyższa klasa - link będzie wysyłany jeszcze przez miesiące po wszystkich firmach z branży. Pojękiwania to mieszanin zazdrości, że myśmy takiego pomysłu nie mieli ale najważniejszy powód frustracji to fakt, że przecież w Polsce nikt nigdy nie wydałby taaakich pieniędzy. Niby nasza internetowa kreacja jest niezła, niby międzynarodowi jurorzy twierdzą, że w wolnym świecie sieci więcej i lepiej nam wychodzi i, że właściwie nie odstajemy o bogatszego świata. A jednak żal, że nic rażącego w skali świata nam nie wychodzi męczy interaktywne polskie dusze. Twierdzę, że powody tego stanu rzeczy nie mają wiele wspólnego z wielkością budżetu. Jasne, że duży budżet jest fajny. Najważniejsze jest jednak co innego. Wierzę, że niezwykłe projekty są efektem głębokiego zrozumienia i poznania klienta. Klient musi jednak także rozumieć specyfikę pracy agencji, mieć do niej zaufanie. Boje się wyznać, że być może drogą do wielkich rzeczy jest także popełnianie błędów. Zaufanie i zrozumienie to nie są wartości, które polski menadżer ceni najbardziej i nie dotyczy to oczywiście tylko naszej branży. To są prawdziwe powody, dla których czasem trawią nas kompleksy. Nie chcę powiedzieć, że wina jest wyłącznie po stronie takich klientów jak z historii przytoczonej na wstępie. Otwartość i szczerość w komunikacji z klientem są wstępem do budowy relacji pełnej zaufania. Jestem pewien, że tak nasza jak i wiele innych agencji ma tutaj jeszcze wiele do zrobienia...

DRUKUJ