Marek Cichy

PROCES - czyli wyprawa w głąb produkcji na przykładzie wideo.

Rozdział II. Przygotwania.

Mając na uwadze przysłowie: „Jak sobie pościelisz, to i tak się nie wyśpisz”, przystąpiliśmy do fazy przygotowań. Liczyliśmy się z tym, że podczas postprodukcji  nieczęsto wyskoczymy z żonami na wspólną kolację, ale jednak co teraz przewidzimy to nasze.
Na szczęście, Józef K. nie miał jeszcze żony.
Na nieszczęście, deadline okazał się jednak bardziej ścisły niż zakładaliśmy. Na horyzoncie pojawiały się kolejne projekty, a jak mówi przysłowie: „Szkoda przerywać coś co lepiej skończyć niż przerwać”.
Wizualizacje, próby efektów i montażu, casting, dokumentacja zdjęciowa, organizacja planu. To w skrócie te czynności, do których przystąpiliśmy wartko i z podskokiem. Najpierw storyboard i wizualizacje.

k2 motion storyboard

Zdecydowaliśmy się, że nagramy naszą skrzypaczkę na greenboxie, a fabryczne tło zostanie wyrenderowane z wykorzystaniem zdjęć zrobionych w prawdziwej starej fabryce. Potrzebowaliśmy więc tekstur i panoramy dużej hali fabrycznej. Pomimo wielu stron www poświęconych tematyce industrialnej, aby uzyskać dokładnie to, co zaplanowaliśmy musieliśmy znaleźć odpowiednią, realną fabrykę i co więcej wejść do niej i wykonać odpowiednie zdjęcia…
Po pokonaniu wszystkich przeciwności nasz zespół kontynuował przygodę. Przy okazji posiadając już pokaźny zbiór własnoręcznie zrobionych tekstur i innych zdjęć z najprawdziwszej, zrujnowanej fabryki.


Kolejny krok to casting. Aktorka musiała być nie tylko ładna, ale potrafić też grać na skrzypcach. Wybór aktorki, stylizacja, kolejne spotkania na przymiarki ciuchów. Świetna zabawa, ale bez naszych stylistek nie poradzilibyśmy sobie. Finał to: odsłonięte ramiona, fiolet i podobno modne teraz czarne leginsy. Do tego dziewczynka i skrzypaczka musiały mieć takie same fryzury.  Choć to akurat rozwiązała dwuipółgodzinna wizyta u fryzjera.

przymiarka

Organizacja planu zdjęciowego nie była tak oczywista jakby mogło się wydawać. Założenie pierwsze: skrzypaczkę będziemy kluczować. Założenie drugie: kamera jeździ dookoła skrzypaczki. Doszliśmy do wniosku z Józefem K., że nie będziemy obracać skrzypaczką, gdzie obrotowa platforma ułatwiłaby nam znacznie pracę, gdyż nie chcemy aby światło wędrowało nam po skórze, a tym samym nawet gdzieś głęboko w podświadomości widza budziło poczucie sztuczności. Mieliśmy też określoną ilość tła greenobox, a optymalizacja kosztowa stawała się z dnia na dzień poważniejszym argumentem w dyskusjach. Chcieliśmy też zachować odpowiednią odległość kamery od aktorki. Szyny pod wózek musiały więc tworzyć odpowiedni okrąg o średnicy nie przekraczającej 5,5 metra. Ponadto dokoła musieliśmy zbudować rampę z zielonym tłem oraz trackerami. Wszystko sprowadzało się do tego, że musimy mieć: cyrk w ciapki. I tak też zrobiliśmy.

k2 motion circus

DRUKUJ