Marek Cichy

PROCES - czyli wyprawa w głąb produkcji na przykładzie wideo.

Rozdział IV. Postprodukcja.

Teraz to już z górki pomyślał Józef K. Przynajmniej wiemy na czym stoimy. Teraz trzeba z tego wszystkiego złożyć coś fajnego.
Wszystkie zdjęcia z fabryki przerobić na nocne, zbudować scenę 3D, i kolejne sekwencje tła: otwieranie drzwi, zapalanie lamp, i tym podobne cuda. Materiał z kamery RedOne pozwoliły nam dość dokładnie wykluczować naszą aktorkę i osiągnąć oczekiwaną kolorystkę obrazu. Kolejno, wstępny montaż nagranych sekwencji wideo i wybranie odpowiednich fragmentów ze wszystkich naszych realizacji video-motion z 2008 roku. Dynamiczny montaż pod muzykę robiła jedna osoba, a równolegle finalną kompozycję, tracking i maskowanie obrazu druga. Józef K. zajął się spaniem. Ktoś bowiem musi spać, aby nie spać mógł ktoś inny.
Po dwóch tygodniach mogliśmy w końcu oderwać wzrok od interfejsu adobe i pokazać innym co nam się wykluło. I o dziwo. Nie było zbyt dużo uwag. Oprócz sugestii do wymiany niektórych ujęć z projektów, nasi rodzice kreatywni zasugerowali, aby na końcu dołożyć odpowiednie hasło, najlepiej cytat, który troszeczkę by wyjaśnił o co w tym wszystkim jednak chodzi. Ponieważ Jozef K. wciąż spał szybko poprawiliśmy co trzeba…
I tak. W końcu. Powstał Showreel K2 Motion 2009.

k2 motion: postprodukcja

 

A Józef K. niechaj śpi na wieki. Amen.

DRUKUJ